Blondasek na Kubie..
Nareszcie obrobiłam się z tym materiałem więc małymi partiami postanowiłam Wam pokazać "moją Kubę".
No więc zaczynamy.. :)!!
San Cristóbal de La Habana
Moją przygodę z Kubą zaczęłam od stolicy tutaj wylądowaliśmy po długim i tak naprawdę dosyć męczącym locie z Polski i właśnie tutaj zderzyłam się z kubańską rzeczywistością która okazała się dosyć okrutna. Niestety troszkę inaczej wyobrażałam sobie ten kraj, miałam troszkę inny jego wizerunek w mojej główce i przez cały ten czas szukałam tej radosnej i kolorowej Kuby. Chyba trochę znalazłam, ale niestety obawiam się, że ta radosna część była zrobiona tylko jako teatrzyk dla turystów. Teatrzyk który miał sprawić, że ludzie stwierdzą, że na Kubie dzieje się dobrze. Lecz moim prywatnym zdaniem dzieje się bardzo źle i jeszcze kilka lat i Kuba się po prostu rozsypie..
Cudowna architektura, te stare legendarne samochody i ludzie to tworzy Kubę.. Niestety o budynki nikt nie dba, są państwowe więc niczyje, a pieniążki które wpąpowało tam UNESCO pozwoliły tylko odbudować częściowo te najważniejsze miejsca.. Samochody również stanowią własność państwa więc również traktowane są jak niczyje, tylko klimat pozwala im tak długo wyglądać nadal cudownie.. Choć kwestia samochodów jest troszkę inna ponieważ stanowią one najczęściej wspaniałe źródło dochodu więc co mądrzejszy Kubańczyk włożył trochę pieniędzy doprowadził auto do perfekcji i teraz zarabia jako taxi.. Choć i tak niemożliwie wysoki podatek z tego tytułu odprowadza do państwa.. No a ludzie.. hmmm.. no i tutaj trudna sprawa.. Bo ludzie życzliwi, otwarci i uśmiechnięci, ale okropnie biedni.. Jedynie Ci którzy pracują w turystyce mają troszkę lepszą sytuację ponieważ zawsze jakiś turysta coś im podaruje (największym powodzeniem cieszą się wszelkie środki czystości, buty czy po prostu ciuchy) czy da jakiś napiwek.. Ale ludzie nie związani z turystyką niestety już tak dobrze nie mają.. Ale nauczyli sobie jakoś radzić i jako tako z dnia na dzień sobie żyją..
No ale dosyć pisania przejdźmy do zdjęć.. Cudowna przyroda i soczysta, piękna zieleń jest dosłownie wszędzie..
Dzielnica willowa w Havanie:
Muzeum Rumu.. HAVANA CLUB..
LA HABANA VIEJA.. Czyli spacer ulicami starej Havany praktycznie w całości odnowionej przez UNESCO...
Niestety odnowionej tylko z wierzchu, z tej strony którą najczęściej zwiedzają turyści, a zaraz po drugiej stronie tych cudownie odnowionych kamieniczek..
A no i oczywiście Pani Owieczka też była na Kubie..
Na ulicach bardzo często można spotkać ludzi który tańczą lub śpiewają by zarobić choć jakieś grosze..
Sklep dla Kubańczyków.. Większości z Was pewnie coś to przypomina.. :)!! Oczywiście jak to prawdziwa komuna Kubańczycy "kupują" żywność na kartki.. I tak przykładowo miesięcznie mają kartki na 6 jaj, 1 szare mydło, trochę ryżu i czarnej fasoli i 1 kurczak pod warunkiem że w rodzinie jest dziecko do 6 roku życia.. A żeby tego było mało to najlepszy lekarz zarabia ok 30 peso miesięcznie (równowartość 30 euro), a kilogram ryżu kosztuje ok 1 peso.. Potrafilibyście tak żyć.. Bo ja chyba nie..
Pałac Gubernatora.. Gdzie za "pesiaka" można sobie zrobić zdjęcia w nawet najbardziej niedozwolonych miejscach..
Oczywiście spacer po Havanie nie może obyć się bez wypicia pysznego mojito na tarasie widokowym hotelu Ambos Mundos.. W ulubionym miejscu Hemingwaya, w którym mieszkał przez 2 lata i na tym tarasie napisał oczywiście po pijanemu sporo swoich dzieł..
Kapitol.. Wierna kopia Waszyngtońskiego Kapitolu..
Jedyna, delikatna różnica między Kapitolem Waszyngtońskim a Kubańskim jest taka, że na przeciwko kubańskiego stoją takie ruinki na balkonach których suszy się bielizna.. :)
Park przy Kapitolu..
Szkolnictwo na Kubie jest na bardzo wysokim poziomie i wszyscy uczniowie chodzą w takich oto mundurkach.. Każdy typ szkoły ma mundurki w innym kolorze.. Podstawówka czerwone, gimnazjum niebieskie, liceum brązowe..
Spacerując ulicami starej Havany..
Jeszcze do niedawno u nas taki środek komunikacji był bardzo powszechny.. Na Kubie tylko ok 1 % ludzi ma telefony komórkowe..
A na głównym deptaczku można kupić sobie "cipciaka"..
Budynki Ministerstw na placu Rewolucji..
Cmentarz Kolumba..
Jak wszystko na Kubie również sprawy związane z pochówkiem są dziwne.. Wszystkie groby są grobowcami , nie ma grobów kopanych.. Jedynie osoby zasłużone dla kraju mają groby imienne,w których gdy zostaną pochowane zostają już tam na zawsze, a pozostali chowani są do pierwszego lepszego wolnego grobowca, po czym po dwóch latach jego kości (klimat sprawia że już po dwóch latach zostają czyste kości) wyciągane są z grobowca i teraz są dwie możliwości.. Jeżeli ktoś ma pieniądze to może opłacić sobie taką małą skrzyneczkę (na zdjęciu poniżej) do której przenoszone są te kości, skrzyneczka jest opisana i stoi sobie w takim okropnym ciemnym pomieszczeniu, a jeżeli ktoś nie opłaci takiej skrzyneczki to jego gości wrzucane są do zbiorowej mogiły, również w tym pomieszczeniu. W praktyce zbiorowa mogiła to po prostu wielki dół przykryty kawałkiem blachy (na zdjęciu poniżej to coś na środku pod tym kawałkiem blachy). I po tych ludziach już nigdzie nie ma znaku nawet.. Powiem Wam że to okropnie wyglądało..
Jako jeden z nielicznych grobów w którym już zawsze będzie pochowany jeden z założycieli Buena Visty..
Są oczywiście grobowce tematyczne.. Pomnik Strażaków i w tym miejscu chowani są wszyscy strażacy który polegli na służbie..
A to jedyny pomnik na którym zawsze są świeże kwiaty.. Tutaj pochowana jest Amelia z dzieckiem.. Amelia zmarła razem z dzieckiem przy porodzie. Pochowano ja w tym grobie z dzieckiem położonym przy nogach.. Gdy po dwóch latach chciano jej kości przenieść do grobowca zbiorowego okazało się, iż jej ciało jest nienaruszone a dziecko nie leży w jej nogach a w ramionach.. Zostawiono ją więc w tym grobowcu i od tamtej pory kobiety w ciąży lub które nie potrafią zajść w ciąże przynoszą Amelii i jej maleństwu kwiaty i proszą o wstawiennictwo i pomoc przy zajściu w ciążę i rozwiązaniu...
Twierdza El Morro
I pożegnanie Havany..
kiedy nastaną czasy i władzę odpuszczą a obcokrajowcom bedzie mozna kupować nieruchomości nastąpi prawdziwa rewolucja i turyści ciekawsy świata zalewać tą wyspę będą rzeszami a osiedla i miasta przeobrażać się będą w odnowione centra kultury i zabytków. Byle tylko by ludność się odnalazła w tej rzeczywistości.