Blondasek na Kubie cz.3

Dziś jedziemy w góry.. 

Tutaj choć chwilę można było zapomnieć o tych rozwalających się budynkach, o tej biedzie.. Tutaj czekały na nas cudowne widoki, soczysta zieleń i wszystkie kolory tęczy..
Tak naprawdę to nie góry a mogoty, ostańce wapienne mocno już skorodowane miejscami, ale cudne..


Po drodze postój na posiłek, i tutaj popełniliśmy największy błąd podczas naszego wyjazdu daliśmy się namówić na przepysznego prosiaczka w podobno sprawdzonej knajpce.. Faktycznie był pyszny i było go dużo.. ale skończyło się to dla nas bardzo źle..  Ale piesek też się duuużoooooo najadł.. Chyba był to pierwszy raz w jego życiu bo był przeraźliwie chudy..


W drodze do jasknii..


Wy też widzicie na tym zdjęciu z prawej strony postać w koronie?? Bo mi wszyscy wmawiają, że widzę coś czego nie ma.. :)



No i kilka sielankowych wiejskich widoczków:





Mural de Prehistoria - chyba największe malowidło naskalne, wykonane na zamówienie Fidela i obrazujące rozwój człowieka od form pierwotnych aż po ideał - socjalistycznego człowieka kubańskiego:




Gleba na Kubie jest bardzo żyzna, a jej specyficzny kolor zawdzięcza dużej zawartości lessu.. 


Zebrane liście tytoniu przez kilka dni suszą się na polu, a następnie przenoszone są do specjalnych suszarni..













Do prac w polu nie wykorzystuje się koni, a krowy.. Tą specjalną odmianę która tłuszcz gromadzi w tym worku pod szyją.. :)!! A ten egzemplarz poniżej dodatkowo zarabia jako atrakcja turystyczna na której można sobie pojeździć..

Categories: ,

Leave a Reply